
Single zapowiadają nowy album pt. Wyjaśni się.
To moja dziewiąta płyta. Gitary, bębny, bas, ja.
Poprzednie? TU
Premiera wiosną 2025.
Posłuchaj:
Pierwszy singiel jest zawadiacki i eklektyczny. Napisaliśmy go w grudniu ’23 i chyba mieliśmy wtedy covid. Właściwie większość singli wtedy napisaliśmy. Nie byłam w formie, ale uparłam się nagrać demówkę. Dźwięczało mi w głowie i musiałam się upewnić, że to co słyszę jest spoko. Dwa odśpiewania i za drugim razem zrobiłam solówkę – żeby ktoś ją potem zagrał. Ale nikt nie zagrał, bo zostało to, co zaśpiewałam – Maciej się uparł. Wtedy pomyślałam: Skoro tak, po co się napinam? Mogę robić inaczej. Mogę się rozluźnić.
Przy poprzednich płytach kłapałam ozorem w wywiadach, że następne będą co roku. Tak się nie stało. Byłam jak żaba w suchym żarcie: Na prawo piękni, na lewo zdolni / Przecież się nie rozdwoję. Robiłam edukację, kurs o pisaniu tekstów, doba była za krótka. Żeby usiąść do muzyki, musi być przestrzeń. Paradoksalnie, to, że uczyłam jak pisać sprawiło, że sama zaczęłam pisać lepiej. Nie miałam wcześniej dostępu do tego poziomu autentyczności jaki udało się osiągnąć w nowych nagraniach.
Przez wiele miesięcy kluczyliśmy, wizja była nieostra, a ja zbyt ostrożna. Spotkałam się z wokal coachką, a ta mówi do mnie: Tu słyszę artystkę. Odnosiła się do numeru, który był dla mnie wyzwaniem. Kiedy go nagrałam, przestraszyłam się. A przestraszyłam się, bo brzmiałam w nim… brzydko. Byłam wkurwiona jak go nagrywałam. Okazało się, że to jest klucz. Miałam zaprosić to, czego się bałam i odsłonić siebie jak nigdy przedtem.
Opowiadam to w wielkim skrócie, dużo się działo, szczególnie w tej wewnętrznej – najważniejszej dla artysty – podróży. W końcu w czerwcu ’24 totalnie zdemotywowana zadzwoniłam do Marka z Embryo. Znaliśmy się, pracowaliśmy razem wcześniej. Siedzę na tej ławce w Konstancinie, pytam zrezygnowana: Maro, chcesz zrobić gitary na mój album, słyszę: tak i … mam gęsią skórkę. Bo to nie jest „tak. przyjmuję zlecenie”, to jest „TAK – zajebiście chcę ”. Gdy Marek zaczął nam przysyłać kolejne pomysły, wiedzieliśmy, że jesteśmy w domu. Że to będzie moja najlepsza płyta. Przeniesienie całego majdanu, nagrań wokalu, miksów było formalnością. Wiedzieliśmy, że te drzwi zapraszają nas do wielkiej przygody, której za nic nie możemy przegapić. W wakacje jedni jadą do Egiptu, a ja – do Łodzi, nagrywać.
Tak oto, w ekspresowym tempie, po 4 miesiącach od tamtego telefonu, mamy to. Maciej, współtwórca albumu, stworzył fenomenalną oprawę graficzną.
Pierwszy i drugi singiel mają pokazać jaka ta płyta jest. Potem się zacznie…