Najtrudniej ruszyć z miejsca. Stoimy w blokach startowych, pochyleni i gotowi. Mamy ambitne plany (złota płyta, wyprzedana trasa, blaza na kanapie u Wojewódzkiego) oraz stosowny do okoliczności entuzjazm. Jednak brak sędziego z pistoletem w dłoni.
Za każdym naszym planem stoi przekonanie co do sukcesu lub jego braku. Na ile wierzysz, że to się uda.
Oczywiście powiesz, że Twoja wiara jest tak duża jak bilbord na Times Square na którym wiszą, jakże spektakularnie, polskie artystki Equal Spotify i na którym i Ty masz nadzieję kiedyś zawisnąć. (Albo przynajmniej wypić na afterku z kimś, kto zawiśnie.) Jeśli jednak odkładasz w czasie działanie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten sukces podświadomie torpedujesz.
Mały gnom z mchu i paproci siedzi w Twojej głowie i zaciera rączki. Gdy jedynie chwila dzieli Cię od napisania w końcu tego tekstu, nagrania tego tracka itd., on wkracza na scenę i mówi coś w rodzaju: Spokojnie, nie ma pośpiechu, zrobisz to później. Właśnie wskoczył nowy serial na Netflix, a w zamrażalce, przypominam, masz lody. Häagen Dazsy w dodatku – jako, że było po wypłacie. Albo: Nie, no daj spokój, to bez sensu. Najpierw musi zrobić to Karol, a on jeszcze nie kupił strun, bo akurat w sklepie była awaria płatności. No ale jutro kupi. W weekend mu nie wyślą, czyli przyjdą w poniedziałek. A on akurat w poniedziałki nie jest obok paczkomatu, czyli odbierze we wtorek. Sama widzisz. Nie ma pośpiechu.

Myślisz może, że ja tu sobie robię jaja z poważnych spraw, ale nic z tych rzeczy. Gość o nazwisku Csikszentmihalyi opisał zjawisko flow i wyjaśnił, że dwa elementy są tu szczególnie ważne: koncentracja uwagi oraz poczucie kontroli. A jak Ty możesz utrzymać jedno albo drugie, jak masz gnoma w głowie?
Praca nad motywacją to rzecz arcyważna. Dlatego powtarzam do znudzenia, że dobre pisanie to w 30 % warsztat, a w 70 Twoje nastawienie i umiejętność zarządzenia gnomem. Trzeba umieć z nim negocjować, ugłaskać, a czasami nawet zastosować środki przymusu bezpośredniego czyli potęgę dyscypliny. (Tę z kolei badał Edwin A. Locke już 60 lat temu, więc wiemy o niej sporo.)
Miałam okropny nastrój, ale pisanie mi go poprawiło. Weszłam we flow (ten od Csikszentmihalyi’ego). Poczułam się szczęśliwa i zmotywowana. Ale wcześniej było średnio, bo cała horda gnomów hasała po mnie jak po łysej kobyle. I one akurat nie mówiły, że muszę poczekać na Karola, ale że się nie nadaję i po co ja to w ogóle robię skoro życie i tak nie ma sensu. Sens wrócił, gdy powstały pierwsze linijki piosenki. Mogę to tylko porównać z głębokim zanurzeniem w proces, gdy znika czas, a głowa, serce i ciało są jednym – działaniem w podłączeniu do czującego Pola.
Zdradzę Ci coś osobistego. Bardzo często, gdy mam konkretne rzeczy do zrobienia, dosłownie zmuszam się, by je zrobić – biorę się za nie – wtedy moja pasja mnie prowadzi i wychodzę ze stanów apatii. Potrzebuję tylko przekroczyć punkt oporu w sobie. Piszę to ku pokrzepieniu serc. Jeśli też tak masz, usadź swego gnoma. Prośbą, groźbą, wykorzystując do tego stalową linkę do roweru, jak tam chcesz.
Poniżej lista rzeczy jakie możesz zrobić, by usadzić gnoma:
1. Podziel zadanie na mniejsze kroki (filozofia Kaizen, po japońsku カイゼン – wierzę, że google mnie tu nie wkręca a napis nie znaczy np. hosomaki z krewetkami)
2. Znajdź partnera do działania
3. Zrozum swoje blokady (proces autoterapeutyczny, opisany w ćwiczeniu dostępnym TU)
4. Zadbaj o otoczenie (dosłownie – nie siedź w bardaku, posprzątaj, zapal pachnącą świeczkę, przewietrz – również głowę)
5. Wyznacz sobie nagrodę („gdy uda mi się wyprosić gnoma x razy, kupię sobie Xboxa albo tę boską paletkę Tarte”)
6. Nadaj priorytety (zacznij od tego, co z dużym prawdopodobieństwem przyniesie najszybsze rezultaty)
7. Zastosuj technikę pomidora (25 minut robisz, 5 minut odpoczywasz – nazwa wzięła się od tego, że gość który to wymyślił, Francesco Cirillo, skojarzył zegar na jaki patrzył z pomidorem – dlaczego zegar w jego włoskim mieszkaniu wyglądał jak pomidor jest, mam nadzieję, oczywiste.
Nazywam się Patrycja Kosiarkiewicz i od 27 lat zarabiam na życie pisząc piosenki.
Mam dla Ciebie mój mały warsztat Jak pisać lepsze teksty piosenek. Ponieważ czytasz mój blog, otrzymujesz tajny kod 100mniej.
To 3 lekcje video wraz z ćwiczeniami będące kompilacją paru technik (z parudziesięciu jakie proponuję) oraz głównych założeń jakie przyjęłam, by być Twórcą-W-Połączeniu. Możesz mnie poznać i sprawdzić czy moja opowieść o pisaniu Cię wzywa oraz czy chcesz popracować ze mną na pokładzie Pisz Lepiej. Tym bardziej, że tylko do końca 2024 prowadzę PL w formule mastermind czyli kurs + dodatkowe wsparcie osobiste na zamkniętej grupie + regularne spotkania online, gdzie gadamy o naszych wyzwaniach autorskich.
Już ponad 200 osób skorzystało z moich płatnych programów. 50 % z nich zostaje ze mną rok lub dłużej. Zobacz co mówią o pracy ze mną:
Ostatnie wpisy:
Fale, które niosą – Zrób ze mną medytację Alfa
Fale, które niosą – o kreatywności, świadomości i kosmicznych gołębiach. Zrób ze mną medytację alfa i wejdź we twórczy flow.
Jesteś agentem systemu czy agentem zmiany?
Podejmę dziś śmiałą próbę udowodnienia pewnej tezy – dla człowieka świadomego raczej oczywistej. Pogadamy o odpowiedzialności i misji twórcy.
Teksty piosenek – po polsku czy po angielsku?
Dziś niczym ninja rozwalający arbuzy kataną zbijam popularne obiekcje dotyczące pisania tekstów po polsku. Pozbądź się ich jak najszybciej.
Inspiracja
Co sprawia, że każdego dnia jestem na stand by-u weny?
Przedsiębiorczość
Jak godzę bycie czynną artystką z prowadzeniem biznesu?
Warsztat
Jakich narzędzi pisarskich codziennie używam?