„Wyjaśni się” – piosenka tytułowa. Premiera 4 listopada.
Pełna dyskografia wraz z linkami do serwisów streamingowych jest dostępna TU
Od tego roku wysyłam serwis prasowy w formie newslettera, ponieważ taka forma komunikacji może okazać się wygodna.
Tu mnie znajdziesz w sieci
Najnowsze single (zarówno „Wyjaśni się” jak i „Amigo”, którego premiera jest planowana na 25 listopada) celowo odbiegają od radiowych standardów. Postawiliśmy na utwory będące kwintesencją naszej artystycznej wizji albumu. Dopiero w dalszej kolejności (styczeń 2025) planujemy zaprezentować kompozycje bardziej odpowiadające algorytmom radiowym.
Trudno przypisać tę płytę do jednego gatunku, choć klasyczne określenie „rock” oddaje jej esencję. Zabierzemy słuchaczy w crossover’ową podróż z Tennessee przez Kalifornię aż na Wyspy Brytyjskie. Maciej ukuł nawet, nieco żartobliwie, nowy termin – „Nashville grunge” – by choć w przybliżeniu opisać stylistykę kompozycji składających się na nadchodzące wydawnictwo.
Choć album został nagrany w kwartecie (wokal, gitara, bębny, bas), jest wypełniony bogatymi aranżacjami. Tym razem nie sięgnęliśmy po elektronikę tak mocno obecną na poprzednich dwóch albumach „Ogólnie chodzi o to” (2020) i „Hulaj dusza” (2022).
Niezaprzeczalnym walorem płyty jest jej autentyczność i przekaz. Jestem dojrzałą tekściarką i napisałam płytę o dorosłości, do której nie wszyscy dorośli. Dorosłości doświadczają ci, którzy pozwalają rozwiać się złudzeniom nie zatrzymują się w pustce, a idą dalej, akceptując i ufając życiu.
Za produkcję muzyczną i aranżacje odpowiedzialni byli Maciej X Mąka oraz Marek Dulewicz, nieprzewidywalny gitarzysta-producent ze studia Embryo w Łodzi. Maciej zajął się partiami basu i (nielicznymi na albumie) syntezatorami, a Marek – gitarami. Marek jest również autorem miksów i masteringu nagrań. Całości dopełnił doświadczony bębniarz Kuba Majerczyk. W paru kompozycjach pojawił się też gitarzysta Piotr Winnicki.
Twórcami płyty jesteśmy oczywiście my – Patrycja (muzyka / teksty) oraz Maciasu (muzyka), przy wsparciu Marka (muzyka).
Pierwszy singiel jest zawadiacki i eklektyczny. Napisaliśmy go w grudniu ’23 i chyba mieliśmy wtedy covid. Właściwie większość singli wtedy napisaliśmy. Nie byłam w formie, ale uparłam się nagrać demówkę. Dźwięczało mi w głowie i musiałam się upewnić, że to co słyszę jest spoko. Dwa odśpiewania i za drugim razem zrobiłam solówkę – żeby ktoś ją potem zagrał. Ale nikt nie zagrał, bo zostało to, co zaśpiewałam – Maciej się uparł. Wtedy pomyślałam: Skoro tak, po co się napinam? Mogę robić inaczej. Mogę się rozluźnić.
Przy poprzednich płytach kłapałam ozorem w wywiadach, że następne będą co roku. Tak się nie stało. Byłam jak żaba w suchym żarcie: Na prawo piękni, na lewo zdolni / Przecież się nie rozdwoję. Robiłam edukację, kurs o pisaniu tekstów, doba była za krótka. Żeby usiąść do muzyki, musi być przestrzeń. Paradoksalnie, to, że uczyłam jak pisać sprawiło, że sama zaczęłam pisać lepiej. Nie miałam wcześniej dostępu do tego poziomu autentyczności jaki udało się osiągnąć w nowych nagraniach.
Przez wiele miesięcy kluczyliśmy, wizja była nieostra, a ja zbyt ostrożna. Spotkałam się z wokal coachką, a ta mówi do mnie: Tu słyszę artystkę. Odnosiła się do numeru, który był dla mnie wyzwaniem. Kiedy go nagrałam, przestraszyłam się. A przestraszyłam się, bo brzmiałam w nim… brzydko. Byłam wkurwiona jak go nagrywałam. Okazało się, że to jest klucz. Miałam zaprosić to, czego się bałam i odsłonić siebie jak nigdy przedtem.
Opowiadam to w wielkim skrócie, dużo się działo, szczególnie w tej wewnętrznej – najważniejszej dla artysty – podróży. W końcu w czerwcu ’24 totalnie zdemotywowana zadzwoniłam do Marka z Embryo. Znaliśmy się, pracowaliśmy razem wcześniej. Siedzę na tej ławce w Konstancinie, pytam zrezygnowana: Maro, chcesz zrobić gitary na mój album, słyszę: tak i … mam gęsią skórkę. Bo to nie jest „tak. przyjmuję zlecenie”, to jest „TAK – zajebiście chcę ”. Gdy Marek zaczął nam przysyłać kolejne pomysły, wiedzieliśmy, że jesteśmy w domu. Że to będzie moja najlepsza płyta. Przeniesienie całego majdanu, nagrań wokalu, miksów było formalnością. Wiedzieliśmy, że te drzwi zapraszają nas do wielkiej przygody, której za nic nie możemy przegapić. W wakacje jedni jadą do Egiptu, a ja – do Łodzi, nagrywać.
Tak oto, w ekspresowym tempie, po 4 miesiącach od tamtego telefonu, mamy to. Maciej, współtwórca albumu, stworzył fenomenalną oprawę graficzną.
Pierwszy i drugi singiel mają pokazać jaka ta płyta jest. Potem się zacznie…
To nie koniec niespodzianek, Amigo.
25 listopada odsłaniam kolejną kartę.
A potem kolejną. Do usłyszenia!