Odkąd weszłam na ścieżkę przedsiębiorczyni, moje życie przypomina incepcję. Oto parę wniosków, którymi mogę się podzielić.
- Zawsze byłam typem pracusia. Choć pracowałam sporo, to chyba nigdy tak intensywnie jak obecnie. Miał rację autor książki 4 godzinny tydzień pracy, Tim Ferriss. Zanim będziesz pracował 4 godziny tygodniowo, musisz pracować 100. To jest wniosek numer jeden.
- Moje życie przedsiębiorczyni przypomina incepcję. Za każdym razem, gdy wchodzę do pokoju z myślą, że to już ostatni, widzę kolejne drzwi. Jest to na swój sposób fascynujące. Mówią, nie staraj się za bardzo. Ja powiem: staraj się. Gdy fundament byle jaki, budynek się zawala. To mój wniosek numer dwa.
- Wniosek numer trzy: wszechświat nie może odkryć przed tobą wszystkich kart od razu. Gdybym wiedziała jak to będzie wyglądać, wciąż siedziałabym w kapciach przed telewizorem. Lecz ponieważ widziałam tylko kolejny pokój, mogłam zacząć uzbrojona w dziecięcą naiwność i ciekawość. Przy okazji polubiłam obie te cechy, choć wcześniej dostarczały mi jedynie udręk. Głównie dlatego, że interpretowałam je nie jak moi przyjaciele (ach, jakie to słodkie), a raczej jak moi wrogowie (boże, co za idiotyzm).
- Trzeba iść z ostrożnym optymizmem i podniesioną głową, dając sobie margines na błędy oraz zmianę planów. Oczywiście znasz powiedzenie Woody Allena: chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach. Zatem wniosek numer cztery – planuj. Dobry plan to podstawa, a jeszcze lepszy plan to umiejętność korekty pierwszego planu. W biologii nazywa się to adaptacją.
- Wniosek numer pięć: słuchaj właściwych ludzi. Nie przypadkowych osób „nie znam się to się wypowiem”. Wybierz mentorów, zgódź się na twarde warunki finansowe i zaufaj temu, co do ciebie mówią. Nie ma sensu wyważać otwartych drzwi. Nawet jeśli robisz coś, czego nikt dotąd nie zrobił (gratuluję), przystosuj sprawdzone ścieżki do twojej konkretnej sytuacji, testuj i wprowadzaj korekty.
- Kolejna rzecz, szósta. naucz się jak najwięcej na samym początku drogi. Nie chodzi o to, żeby być Zosią samosią, ale jeśli na początku zaczniesz delegować zadania innym, to nigdy nie będziesz wiedzieć czy ludzie, których zatrudniasz, robią swoją robotę dobrze. Będziesz musiał zaufać, a z tym jest jak z ruchem drogowym – obowiązuje zasada ograniczonego zaufania. Dlatego ludzie mający wielkie biznesy, zatrudniają swoje dzieci na pomniejszych stanowiskach, żeby mogły zaliczyć drogę od pucybuta do milionera na dopingu.
- Najważniejszy wniosek, siódmy. Nigdy się nie poddawaj. Będą cięższe dni, będą zwątpienia, demotywacje, melancholie, ale pamiętaj, są to tylko chwilowe przestoje. To wszechświat, który balansuje twoją energię. Wyśpij się, zjedz coś dobrego, przytul się do drzewa, włącz durną komedię i poczekaj na znak sygnał, że już można. I ruszaj znowu.
Potrzebujesz mojego wsparcia?
Nazywam się Patrycja Kosiarkiewicz i od 27 lat zarabiam na życie pisząc piosenki. Prowadzę też programy mentoringowe dla artystów. Chcesz pisać lepiej? Głębiej? Z Pola? Jesteś we właściwym miejscu. Chcesz wiedzieć jak radzić sobie w tak trudnej branży jaką jest szołbiznes? Wskakuj do mojego newslettera – otrzymasz więcej informacji.
Co mam dla Ciebie?
Ostatnie wpisy:
Tajne triki twórcy torpedy
Przez ostatnie tygodnie prowadziłam warsztaty online dla młodych twórców polonijnych. Przypomniałam sobie przy okazji kilka moich ulubionych technik. W tym artykule pokażę Ci dwie z nich.
Misja, wizja, halucynacja
W branży muzycznej – szczególnie na poziomie pojedynczych projektów, raczej rządzi przypadek. Zupełnie inaczej niż w biznesie. Do tworzenia strategii potrzeba myślenia strategicznego. A tak myślą głównie wizjonerzy czyli 5 do 10 (w porywach) % populacji.
Po co Ci mentor?
Moja historia ma inspirować. Jeśli chcesz zarabiać na muzyce zamiast tylko do niej dopłacać, to mam dla Ciebie...
Inspiracja
Co sprawia, że każdego dnia jestem na stand by-u weny?
Przedsiębiorczość
Jak godzę bycie czynną artystką z prowadzeniem biznesu?
Warsztat
Jakich narzędzi pisarskich codziennie używam?